Przyjeżdzając do Hiszpanii wiedziałam o winie tylko tyle, że mi smakuje.
W Polsce zaczynałam od smaków łagodnych – zaczęłam od wszystkim zapewnie dobrze znanej Sophii za 8 zl, uczyłam się też na winie pól-wytrawnym, zazwyczaj różowym, ale niestety już wytrawniejesze wina nie przechodziły mi przez gardło. Ale i to miało się zmienić o 180 stopni.
Moja przygoda z winem i z innymi delikatesami typowymi dla kultury hiszpańskiej, zaczeła się od pracy w małej firmie zajmującej się eksportem wina, oleju z oliwek, szynki iberyjskiej, sera owczego z La Manchy i innych podobnych łakoci. Przeszłam przyspieszony kurs degustacji win i, obkupiona we wszelkiego rodzaju na ten temat książki, stawiłam się pierwszego dnia do pracy. Rzucono mnie od razu na głębokie wody, gdyż miałam jechać na moje pierwsze targi i to największe tego rodzaju, Salón de Gourmets w Madrycie.
Cztery dni, od świtu do nocy, odurzałam się zapachem delikatesów z całej Hiszpanii i korzystałam przy okazji ucząc się pilnie oraz odkrywając, że każdy taki produkt ma swój odrębny i jakże zadziwiający świat.
Hiszpanie to prawdziwi znawcy wina, jeśli się już na tym znają, oczywiście, ponieważ przeciętny Hiszpan wie o winie nie wiele więcej niż my. Mają do tego wspaniałe warunki, gdyż kultura picia wina jest doskonale rozwinięta, a winnice coraz szerzej otwierają swoje drzwi dla klientów. Coraz częściej można zorganizować sobie wycieczki do hiszpańskiej bodegi*, gdzie poznacie tajemnice wyrobu wina, jak i też go skosztujecie. Ja miałam szczęście obejrzeć taką bodegę nie tylko w towarzystwie właściciela, ale i enologa**, którzy wprowadzili mnie w arkana sztuki degustacji.
W Polsce zaczynałam od smaków łagodnych – zaczęłam od wszystkim zapewnie dobrze znanej Sophii za 8 zl, uczyłam się też na winie pól-wytrawnym, zazwyczaj różowym, ale niestety już wytrawniejesze wina nie przechodziły mi przez gardło. Ale i to miało się zmienić o 180 stopni.
Moja przygoda z winem i z innymi delikatesami typowymi dla kultury hiszpańskiej, zaczeła się od pracy w małej firmie zajmującej się eksportem wina, oleju z oliwek, szynki iberyjskiej, sera owczego z La Manchy i innych podobnych łakoci. Przeszłam przyspieszony kurs degustacji win i, obkupiona we wszelkiego rodzaju na ten temat książki, stawiłam się pierwszego dnia do pracy. Rzucono mnie od razu na głębokie wody, gdyż miałam jechać na moje pierwsze targi i to największe tego rodzaju, Salón de Gourmets w Madrycie.
Cztery dni, od świtu do nocy, odurzałam się zapachem delikatesów z całej Hiszpanii i korzystałam przy okazji ucząc się pilnie oraz odkrywając, że każdy taki produkt ma swój odrębny i jakże zadziwiający świat.
Hiszpanie to prawdziwi znawcy wina, jeśli się już na tym znają, oczywiście, ponieważ przeciętny Hiszpan wie o winie nie wiele więcej niż my. Mają do tego wspaniałe warunki, gdyż kultura picia wina jest doskonale rozwinięta, a winnice coraz szerzej otwierają swoje drzwi dla klientów. Coraz częściej można zorganizować sobie wycieczki do hiszpańskiej bodegi*, gdzie poznacie tajemnice wyrobu wina, jak i też go skosztujecie. Ja miałam szczęście obejrzeć taką bodegę nie tylko w towarzystwie właściciela, ale i enologa**, którzy wprowadzili mnie w arkana sztuki degustacji.
Po takiej wycieczce wrócicie do domu, uwierzcie mi, pełni zapału do pogłębiania waszej wiedzy. I, jeśli nie wywietrzeje wraz z procentami następnego dnia, naprawdę warto się temu światu dokładniej przyjrzeć.
Zasada jest przy tym jedna i wydaje się być prawdą oczywistą. Jeśli tylko potraficie rozróżnić wino dobre od zepsutego (co wcale nie jest takie łatwe) nie dajcie sie oszołomić ekspertyzom tzw. znawców wina. Tak naprawdę, bowiem, czy wino jest dobre czy nie, musicie ocenić według własnych, jakże subiektywnych kubków smakowych. I jeśli nawet najbardziej zachwalane przez wytrawnych krytyków wino nie będzie wam smakować, macie pełne prawo się z taką opinią nie zgodzić. To pierwsza złota rada, jaką otrzymałam od owego enologa i do tej pory staram się jej przestrzegać. Pozwala mi ona trzymać pewien dystans do marketingu, jaki się kręci wokół wina. Reasumując: nie patrzymy na etykietki, ani na naszych sąsiadów mlaskających z zachwytu, ani na nagrody jakie to wino zdobyło: ufamy tylko własnemu podniebieniu.
Czas więc na trochę praktyki. Jeśli nabraliście już ochoty na ekperymentowanie i macie możliwość zakupu hiszpańskiego wina, zachęcam gorąco do urządzenia sobie małej degustacji.
Oto kilka podstawowych informacji na temat wina hiszpańskiego.
Mamy więc trzy rodzaje wina wytrawnego:
czerwone tinto
białe blanco
różowe rosado
Wyrożniamy, ze względu na dugość leżakowania wina w beczce, cztery rodzaje win:
młode joven wino nieleżakowane
Crianza wino leżakowane w beczce z dębu przez ok. 12, 18 miesięcy / czas ten zależy od DO*
Reserva wino leżakowane w beczce z dębu przez ok. 12 miesięcy /czas ten zależy od DO*
Gran Reserva wino leżakowane w beczce pow. 24 miesięcy /czas ten zależy od DO*
Dla początkujących (ale nie tylko!) polecam wino młode, gdyż jest nieco delikatniejsze w smaku niż np wino Reserva, które może was na początku swoją agresywnością zrazić.
Smak zależy oczywiscie od rodzaju winogron, z których wino jest produkowane. W Hiszpanii, do najpopularniejszych należą:
WINA CZERWONE: ukochane przez Hiszpanów tempranillo, oraz garnacha, graciano, shiraz, merlot, cabernet sauvignon
WINA białe:bardzo cenione verdejo, oraz macabeo, albariño, sauvignon blanc
do nieco słabszych gatunkowo należy na przykad airén
Jak zapewne już slyszeliście, o smaku wina decyduje też wiele innych czynników, takich jak: pogoda, warunki transportu, przechowywania, ale też i podawania. Niewiele osób wie, że wino typu crianza i wyżej, należy jakiś czas przed podaniem otworzyć, a nawet przelać do specjalnego naczynia, żeby mogło trochę ‘’odetchnąć’’.
Wracając więc do naszej degustacji. Bierzemy nasze winko i nalewamy do kieliszka, koniecznie o kształcie tulipana. Pozwalamy winu odetchnąć i rozwinąć swoje bukiety, możemy teraz zakręcić lekko kieliszkiem. Oglądamy uważnie nasze wino, najlepiej na tle białej kartki, patrzymy czy jest klarowne i czy kolor jest właściwy: czerwone wino, im starsze, tym jaśniejsze / w przypadku wina białego jest dokładnie na odwrót. Na tym etapie pozwalamy naszemu zmysłowi węchu na pierwsze wrażenia.
I wreszcie przyszła pora na skosztowanie. Pamiętajcie, że przed degustacją możecie pozwolić sobie co najwyżej na kawałek chleba, tak, żeby nie zakłócić odbioru wina innymi smakami. Maleńki łyk na początek, niech zostanie na chwilę w ustach... i już możemy ocenić czy wino nam smakuje czy nie, a jeśli ocena wypadnie pozytywnie, czas na relaks i rozkoszowanie się pełnią smaku.
Jest to oczywiście bardzo uproszczony opis degustacji, dalsza zabawa w sommelier* wymaga sięgnięcia po specjalistyczną książkę, albo zapisania się na kurs degustacji win. Dlatego też kolejne stopnie wtajemniczenia pt. pachnie wiśniami, poziomkami, w tle wyłania się nutka likieru kawowego...pozostawię wam samym do odkrycia.
Nie mogę się w tym miejscu powstrzymać od komentarza na temat otoczki snobizmu, z którego świat win jest znany. Podczas targów win i nie tylko, miałam okazję zobaczyć, że prawdziwi znawcy win są ludźmi bardzo skromnymi i...pokornymi. Przyznają, że tak naprawdę jest to świat opinii ambiwalentnych, gdzie nie można powiedzieć jakie wino zasługuje na miano 100% dobrego wina. Natomiast ze 100% pewnością można rozpoznać, kto na takich znawców się snobuje. Jednym z takich wyróżników jest opinia, że im starsze wino tym lepsze. Jest to nieprawda. Prawdziwy sommelier* rozróżnia wina nie na podstawie wieku, ale smaku.
Wracając więc do mojego pytania z tytułu tych zapisków: dlaczego nie można się nie zakochać w hiszpańskim winie? Myslę, że po degustacji takiego winka, poznacie odpowiedź bardzo szybko sami... a do tego czasu... ¡SALUD!
Do poczytania:
W Polsce, dystrybutor win, którego mogę polecić z czystym sercem to Dom Wina z Krakowa - sprowadzają wina z całego świata, w tym również z Hiszpanii.
Adres internetowy: www.domwina.pl
Istotną też informacją przy wyborze win, jest rejon, z którego wino pochodzi. Do najbardziej znanych należą Rioja oraz Ribera del Duero. Nie znaczy to jednak, że każde wino z tego regionu będzie winem wyśmienitym. Bardzo często można znaleźć wina o równie wspaniałym bukiecie, ale z innych regionów, i są dużo tańsze.
Na co należy zwrócic uwagę przy kupnie hiszpańskiego wina
Następujące informacje powinny pojawić się na butelce:
- czy ma tzw. Denominación de Origen*, czyli certifikat gwarantowanej jakości
- z jakiego regionu pochodzi
- jakie winogrona zostały użyte przy jego produkcji (widząc np Airén, zakładamy, że będzie to wino białe o przeciętnym smaku)
Jeśli tych informacji nie ma na butelce, odradzam zakup takiego wina.
Słowniczek
bodega - firma zajmujaca sie wyrobem win
enolog - tytułowany znawca win, po specjalistycznych studiach. Pracuje często przy tworzeniu wina dla danej bodegi.
Denominación de origen - certyfikat, który nas zapewnia, że dane wino spełnia wszystkie standardy dla swojej kategorii, ustalone przez dany region
sommelier - znawca win, zazwyczaj po wielu kursach, zajmuje się oceną jakości i smaku wina
3 komentarze:
BLEEE całe to dorabianie ideologii do sfermentowanych owocow w butelkach. jak my na wsi pod GSem mózgotrzepa obalamy, to nikt sie nie zastanawia jakie to grand cru, grand nie grand - wazne, aby kilka butelek w "reserva" było...
Ach, Grzegorzu,i kto to mowi. Dla niewtajemniczonych: to dla Grzegorza taszczylam butelke Rioja Gran Reserva, na jego wlasne zyczenie: ´´najdrozsze wino w Corte Inglés´´ Nie dajcie sie wiec zwiesc jego komentarzowi, na pewno obejrzal dokladnie swoja Rioje,aby sie upewnic, ze mu zadnych sfermentowanych owocow nie przywiozlam :-P
aqvgfakt - była najdroższa w dziale wyprzedaży ;-) złośliwie sobie...
butelczyna moze i ładna była, ale została przykładnie opróżniona a zachwytom nad zawartoscią końca nie było... Duuuuże dzięki!
Prześlij komentarz