Dedykuje te zapiski Grzegorzowi
O corridzie (hiszp. corrida de toros) pisać subiektywnie do końca się nie da. Jest to temat, który nie tylko za granicami Hiszpanii budzi wiele kontrowersji. Rozmawiając z Hiszpanami, usłyszałam wiele opinii, których wspólnym mianownikiem były dwie rzeczy... mieszający się wstyd z podziwem. Wstyd, z wiadomych powodów, w końcu jest to bardzo okrutna sztuka zabijania zwierzęcia. Ale pojawia się i podziw dla właśnie tej sztuki, gdyż do takiej rangi urosły już walki byków, a torreadorzy to bożyszcze tłumów i bohaterzy pierwszych stron hiszpańskiej prasy brukowej. I tak oto wyłania się nam okrutna twarz...no, właśnie, czyja... Hiszpanii...?
Corrida wchodzi oficjalnie na areny hiszpańskie w wieku osiemnastym. Przed wiekiem osiemnastym, istniały, co prawda, pokazy walk byków urządzane przez wędrownych ‘’matatoros’’, ale nie miały one takiego prestiżu i popularności, jaką zaczęły zdobywać za panowania Felipe V. Właśnie wtedy narodziły się wszystkie najważniejsze reguły walki, które w późniejszym czasie ulegały niewielkim modyfikacjom. Sama walka jest widowiskiem dokładnie zaplanowanym i polega na powolnym przygotowaniu byka do ciosu ostatecznego: od rozdrażnienia go specjalnymi płachtami, poprzez wbijanie włóczni oraz lanc, aż do kulminacyjnego punktu całego spektaklu, kiedy na arenę wkracza matador, aby zabić konające już zwięrzę specjalną szpadą, prosto w kark. Jeśli matador jest dobry i udaje mu się trafić w specjalne miejsce na karku za pierwszym razem, tłum szaleje w zachwycie, a on może zabrać sobie na pamiątke odcięte ucho ofiary... Brzmi krwawo i zapewniam was, że właśnie tak jest.
Innym mrożącym krew w żyłach zwyczajem to biegi byków (tzw.encierro) przez ulice miasta Pamplona. Aż trudno mi było w uwierzyć, Aż trudno mi było w uwierzyć, że można się posunąć w swojej głupocie do takich granic, dopóki sama tego nie zobaczyłam w transmisjach telewizyjnych. Rozwścieczone byki biegające na oślep po ulicach miasta i rzucające się na nich tłumy ludzi. Jak zapewne łatwo sobie wyobrazić, każde takie widowisko kończy się ofiarami śmiertelnymi nie tylko w bykach. Zadziwiająca jest też przy tym ogromna liczba fanatyków ‘’encierro’’, którzy zjeżdzają się celebrować to wydarzenie z całego świata!
Jeśli już zdążyliście pomyśleć sobie, że Hiszpania to kraj bezlitosnych barbarzyńców, weźcie pod uwagę dwa następujące fakty. Po pierwsze, według sondaży* przeprowadzanych regularnie od trzydziestu lat, zainteresowanie Hiszpanów corridą z roku na rok spada - dziś już tylko ok. 30 procent deklaruje się zwolennikami corridy i jest to znaczący spadek, gdyż jeszcze w latach siedemdziesiątych, poparcie to sięgało 55-ciu procent. Warto też przy tym dodać, że to ludzie powyżej sześćdziesiątki stanowią znaczną część wielbicieli walk byków. Po drugie, o czym wspomnę w kolejnym paragrafie, winę za popularność tych masakrycznych rozrywek ponoszą też sami turyści!
Czy można liczyć na to, że Hiszpanie wprowadzą zakaz urządzania corridy? Niestety, tam gdzie są duże pieniądze, nikt łatwo z nich nie zrezygnuje. A wrzący z oburzenia przeciwnicy walk byków z innych krajów powinni też wstydzić się za swoich turystów, którzy skutecznie wspomagają swoimi pieniędzmi cały business kręcący się wokół corridy: bilety na spektakle potrafią sięgnąć 120 Euro. A popyt przerasta podaż...
Walki byków istnieją również w innych krajach: głównie w Ameryce Południowej oraz w kraju, gdzie byków podczas widowiska się nie zabija, czyli w Portugalii. Ja na corridzie nigdy nie byłam i absolutnie nie mam zamiaru w niej uczestniczyć, choć trzeba przyznać, że same stadiony,tzw. plaza de Toros, na których odbywają się walki byków, są rzeczywiście warte zobaczenia. Architektura Plaza de Toros w Madrycie naprawdę olśniewa i aż żal ściska, że za jej ścianami rozgrywa się taka masakra, krwawa rzeź, ostateczna agonia...
...ludzkości...
Corrida wchodzi oficjalnie na areny hiszpańskie w wieku osiemnastym. Przed wiekiem osiemnastym, istniały, co prawda, pokazy walk byków urządzane przez wędrownych ‘’matatoros’’, ale nie miały one takiego prestiżu i popularności, jaką zaczęły zdobywać za panowania Felipe V. Właśnie wtedy narodziły się wszystkie najważniejsze reguły walki, które w późniejszym czasie ulegały niewielkim modyfikacjom. Sama walka jest widowiskiem dokładnie zaplanowanym i polega na powolnym przygotowaniu byka do ciosu ostatecznego: od rozdrażnienia go specjalnymi płachtami, poprzez wbijanie włóczni oraz lanc, aż do kulminacyjnego punktu całego spektaklu, kiedy na arenę wkracza matador, aby zabić konające już zwięrzę specjalną szpadą, prosto w kark. Jeśli matador jest dobry i udaje mu się trafić w specjalne miejsce na karku za pierwszym razem, tłum szaleje w zachwycie, a on może zabrać sobie na pamiątke odcięte ucho ofiary... Brzmi krwawo i zapewniam was, że właśnie tak jest.
Innym mrożącym krew w żyłach zwyczajem to biegi byków (tzw.encierro) przez ulice miasta Pamplona. Aż trudno mi było w uwierzyć, Aż trudno mi było w uwierzyć, że można się posunąć w swojej głupocie do takich granic, dopóki sama tego nie zobaczyłam w transmisjach telewizyjnych. Rozwścieczone byki biegające na oślep po ulicach miasta i rzucające się na nich tłumy ludzi. Jak zapewne łatwo sobie wyobrazić, każde takie widowisko kończy się ofiarami śmiertelnymi nie tylko w bykach. Zadziwiająca jest też przy tym ogromna liczba fanatyków ‘’encierro’’, którzy zjeżdzają się celebrować to wydarzenie z całego świata!
Jeśli już zdążyliście pomyśleć sobie, że Hiszpania to kraj bezlitosnych barbarzyńców, weźcie pod uwagę dwa następujące fakty. Po pierwsze, według sondaży* przeprowadzanych regularnie od trzydziestu lat, zainteresowanie Hiszpanów corridą z roku na rok spada - dziś już tylko ok. 30 procent deklaruje się zwolennikami corridy i jest to znaczący spadek, gdyż jeszcze w latach siedemdziesiątych, poparcie to sięgało 55-ciu procent. Warto też przy tym dodać, że to ludzie powyżej sześćdziesiątki stanowią znaczną część wielbicieli walk byków. Po drugie, o czym wspomnę w kolejnym paragrafie, winę za popularność tych masakrycznych rozrywek ponoszą też sami turyści!
Czy można liczyć na to, że Hiszpanie wprowadzą zakaz urządzania corridy? Niestety, tam gdzie są duże pieniądze, nikt łatwo z nich nie zrezygnuje. A wrzący z oburzenia przeciwnicy walk byków z innych krajów powinni też wstydzić się za swoich turystów, którzy skutecznie wspomagają swoimi pieniędzmi cały business kręcący się wokół corridy: bilety na spektakle potrafią sięgnąć 120 Euro. A popyt przerasta podaż...
Walki byków istnieją również w innych krajach: głównie w Ameryce Południowej oraz w kraju, gdzie byków podczas widowiska się nie zabija, czyli w Portugalii. Ja na corridzie nigdy nie byłam i absolutnie nie mam zamiaru w niej uczestniczyć, choć trzeba przyznać, że same stadiony,tzw. plaza de Toros, na których odbywają się walki byków, są rzeczywiście warte zobaczenia. Architektura Plaza de Toros w Madrycie naprawdę olśniewa i aż żal ściska, że za jej ścianami rozgrywa się taka masakra, krwawa rzeź, ostateczna agonia...
...ludzkości...
Żródła, z których skorzystałam oraz do poczytania na ten temat:
Sondaże:http://www.gallup.es/encu/Interes%20corridas%20toros/corridas.asp
http://www.animalfreedom.org/espagnol/opinion/argumentos/tauromaquia.html
Ku przestrodze:
http://www.sanfermin.com/
Sondaże:http://www.gallup.es/encu/Interes%20corridas%20toros/corridas.asp
http://www.animalfreedom.org/espagnol/opinion/argumentos/tauromaquia.html
Ku przestrodze:
http://www.sanfermin.com/
PLAZA DE TOROS
w Madrycie
1 komentarz:
Droga Emilio - bardzo dziekuje za wpis - czekalem na niego :) A o czym pisza Hiszpanskie brukowce? Nasze o tym co jest na www.pudelek.pl :)
Prześlij komentarz